Po dziesięciu dniach od wypadku u wybrzeży Szwecji, jacht „Zjawa IV” został ściągnięty z mielizny, a cała operację poprowadziła holenderska firma Ardent Global, która specjalizuje się w prowadzeniu akcji ratowniczych.
Po wyciągnięciu jednostki z wody okazało się, że poważnemu zniszczeniu uległa lewa burta. Firma, która przeprowadzała całą akcję sprowadziła dźwig o nośności ponad 400 ton i specjalną barkę, ponieważ trzeba było jacht wyciągnąć z wody. Uszkodzenia statku nie pozwoliły na próbę holowania jednostki do portu.
Armator, Centrum Wychowania Morskiego Związku Harcerstwa Polskiego, teraz będzie oceniał szkoły i szacował koszty sprowadzenia statku do Polski.
Wypadek miał miejsce w poniedziałek, 5 grudnia, kiedy powracający po półtorarocznej wyprawie jacht osiadł na mieliźnie niedaleko półwyspu Falsterbo. Szwedzkim służbom ratowniczym nie udało się ściągnąć statku z mielizny, dlatego powzięto decyzję o ewakuacji załogi.